piątek, 24 kwietnia 2015

Gorycz między burzami

Czuję jak chwytają mnie
Ciemne, gorzkie dłonie
I ciągną w dół
Lecz ja
Z całych sił staram się im oprzeć
Niestety
Są silniejsze
A jedynym moim celem jest udanie się w wyludnione miejsce
My upaść

Czasami wydaje mi się, że
To nie ręce
To pazury kruka
Chcącego mi przyprawić skrzydła
Nękającego mnie dniami
I nocami

Jest owocem onej dziury
Kiedyś, kiedy stała się wystarczająco duża
Wyfrunął

O dziwo
To brat jaskółek
Które przynoszą mi radość

Są rodzeństwem

Ale tylko jedno mogę wybrać

Więc po raz kolejny
Chwytam łuk
Karmazynowy
I strącam go z nieboskłonu
I wstaję
By kolejnego dnia ponownie
Zmierzyć się z burzą
Już ostatnią

22-04-2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz